...
W niedzielne południe między kwiatami barwinka spotkałam maleńkiego jasnoniebieskiego motyla w granatowe cętki i jego większego kolegę z cytrynowymi skrzydełkami.
Poniedziałek od samiutkiego rana. Wracając ze spotkania odkryłam, że centrum miasta wyładniało, wypełniło się barwami, bo tyle drzew nagle zazieleniło się w słońcu i rozkwitło białymi, żółtymi, różowymi kwiatuszkami. Trawniki obsypane tulipanami i hiacyntami. Dwa ciepłe dni i wiosenna eksplozja natury zaskoczyła nie tylko mnie. Luźne ubrania, jaśniejsze oczy i częściej uśmiechnięte twarze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz