20 stycznia 2010

tip top gun, czyli przydasie

.

Od początku. Otrzymałam dzisiaj maila, a w nim wiele smaczków, spośród których jeden ze smaczniejszych zainspirował mnie. Wyłuskałam i cytuję:

..., bo ja sobie zawsze myślałem, że dorotka to ma wszystko i wszędzie na tip top. Schludnie, czysto, sterylnie, a ty piszesz, że grajdoł w kosmetyczce. To dobrze. To znaczy, żeś kobieta jak się patrzy. Mnie to bawi, ile kobiety potrafią nosić przy sobie rzeczy. Moja znajoma nazywa te wszystkie potrzebne "przydasie". Fajnie, prawda?

Uśmiecham się czytając to małe nieporozumienie wynikające z faktu, iż znajomość mnie i mojego otoczenia opiera się na podstawie drobnych wycinków codzienności opisanych miedzy emaliowanymi słowami. W takim przypadku łatwo wyciągać pochopne wnioski. Co niektórzy znajomi, którzy je przeczytają, będą rechotać rozbawieni, do rozpuku, albowiem znają moje skłonności do artystycznego nieładu.
Schludnie i czysto oznacza w moim rozumieniu: 'mniej więcej na swoim miejscu'. O sterylności w moich przestrzeniach życia krąży kilka anegdot, bo jakem Dorotka oświadczam, że z kurzem zaprzyjaźniłam się wiele lat temu, a i nawet pająki w domku mają gdzie hasać (jak dobrze, że mamuśka tego nie czyta, bo złapałaby się za głowę
ze słowami "o jejku!"). Do anegdot zaliczam faktyczne zdarzenia, kiedy 'przejmująca się' ciocia, odwiedzając nas, przecierała półki (notabene, czasem nawet czekałam na te wizyty).
Lubię ład, bardzo, ład w wersji autorskiej, na tyle, żeby wiedzieć gdzie czego szukać w razie potrzeby, co odbiega nieco od high quality standardów, o jakie podejrzewa mnie mój czytelnik. Owszem, fajnie byłoby dotrzymać kroku
fotografiom z kolorowych czasopism, gdyby było możliwe: nie oddychać, nie jeść, nie gotować, nie mieć dzieci, nie palić w kominku, nie lubić kotów, nie mieć ogrodu i mieć cztery życia równoległe. Wypełnić swój wyjątkowy czas bieganiem z miotłą i ze ścierką? Tak jakoś mi nie pasuje. Nawet spróbowałam - nie wyszło, a raczej wyszła siwizna od nadmiaru przejmowania się i powagi.



W ostatnich trzech latach zaobserwowałam interesujące zjawisko dotyczące schludności: porządek wzrasta w miarę zmniejszania się ilości rzeczy typu 'przydasie'. Przyznaję, że odkąd wywiozłam 90 % ciuchów ze szafy i makulatury ze strychu, wyprzedałam swoją nieczytywaną bibliotekę, zrobiło się dużo miejsca. I w szafie, gdzie wiszą trzy wieszaki na krzyż, na półkach z książkami jest dokładnie to, do czego czasem wracam, na strychu tylko to, co używamy okazjonalnie. Domowy tip top gun? Bardzo proszę!

Zdradzę tajemnicę alkowy, kiedy powiem, że w moich kosmetykach w łazience nadal panuje przyjemnie pachnący nadmiar i nieład, acz szczyty możliwości mam już za sobą. W torebce? Kiedyś nosiłam cały arsenał 'złotej rączki', dziś kilka drobiazgów, acz zauważyłam skłonności do gromadzenia 'na szelki wypadek' - jak onegdaj mówiła moja mała córka. Obok łóżka leży jedna, dwie, trzy...tak trzy książki, które czytam od początku jesieni, długopis, notatnik, małe karteczki, bo na malutkiej szafce nocnej moje intelektualne dobro zmieścić się nie może. Fajnie mieć 'pod ręką' kilka często używanych rzeczy. W pracy? No tak! Jednym z moich zadań jest wyprowadzenie na prostą papierkologii i utrzymanie ładu na bieżąco. Tak, firma to mój poligon doświadczalny.

Nawiązując do wcześniejszej konkluzji dotyczącej nastolatków, potwierdzam, że z potrzeby bałaganu zwykle się wyrasta, jeno w różnym stopniu zostaje zachowana dynamiczna równowaga. To chyba kwestia nawyków i okoliczności wyrastania. Wygląda na to, że natura potrzebuje chaosu, z którego kształtuje genialne dzieło. I niech ta myśl pozostanie przewodnia, na wieki wieków.

Ps.
Oskarze, w myśl zasady, że nawet kreatywność chaosu potrzebuje granic, by być sobą, nadal obowiązują ustalenia, że sprzątasz w salonie po swoich nocnych maratonach filmowych. Oczywiście - Twój pokój jest nietykalny :)
A poza tym nie dajmy się zwariować. Luuuz. Zapraszam na lody. Przyda-się polewa toffi.


Pss.
W kilku emaliowanych zdaniach mojego czytelnika odkryłam subtelną podpowiedź: jak zrobić wrażenie na mężczyźnie. Wystarczy mieć w torebce mini sklep kosmetyczny i kilka niezbędników.
Yeah, podejrzewałam mały podstęp, ale nie aż taki duży.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...