26 września 2011

marcinki i motyle


...




Ostatni poniedziałek września. Babie lato uprawia igraszki z jesienią, rozwiewa białe nici, przywołuje motyle i pszczoły, tańczy w gorących promieniach słońca. Obiecany artykuł z ilustracjami dopieszczony, w powietrzu unosi się jeszcze zapach szarlotki, która odjechała do Herbaciarni. Nawet kobietę w sobie pogłaskałam dwiema spódniczkami do występów szkoleniowych. W tle domek opleciony winobluszczem trójlistnym przebarwionym na mocne kolory czerwieni i bordowego. W ciszy opustoszałych pokoi wybrzmiewają różnorakie myśli a ego chwilami szaleje. Rozpuszczam wici w poszukiwaniu miejsca dla siebie. Błogosławię każdego napotkanego człowieka i zbiegi okoliczności, a w uszach słyszę cichy głos: jestem z Tobą maleńka.





2 komentarze:

  1. Chyba nie myślisz by przenieść się do bloku?

    OdpowiedzUsuń
  2. :)
    teraz to niewiele myślę,
    wyobrażam sobie niewielki dom ze ścianą ze szkła z widokiem na las albo na jezioro wśród gór, z kominkiem i chlebem albo cynamonem pachnący w czasie świąt

    :))

    dziękuję Katiuszka, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...