.
Kwiat powojnika, pierwszy z czterech różnych okazów, które oplatają drabinki dorodnymi liśćmi. Dokarmiłam wszystkie wczesną wiosną z przekonaniem, że to najlepszy sposób, by je zachęcić do obfitego kwitnienia.
O makach już było, ale tych rozkwitniętych na czerwono. Tym razem pąki makowe, które mają wewnątrz inny kolor. Jaki? Już za chwileczkę, już za momencik... Dziś zachwycają formą, jędrnością i kształtem, a krople deszczu dodają im uroku.
Tak, tak, jesteśmy znów w moim ogrodzie. Jako że w przestrzeni intymnej, duchowej, emocjonalnej dzieją się transformacje, o których nie potrafię pisać, bo je przeżywam w głębi swojego istnienia, to zapraszam na ulotne kilka chwil z popołudniowej przechadzki. Wyjątkowość zdarzenia wynika z faktu, że w naszej okolicy nieustannie pada, od wczoraj tylko pada i nic więcej poza padaniem pani Natura nie jest w stanie ofiarować. Bo cóż może się wydarzyć pomiędzy gęsto upakowanymi kroplami deszczu podczas ulewy? No tak...zapomniałam! Można zatańczyć, lecz pod warunkiem, że to będzie przysłowiowy majowy deszczyk, czyli cieplutki, w tym roku już nierealny. Może się wydarzyć mgła, którą w tej chwili obserwuje przez okno w kuchni: powietrze ciężkie od wody tworzy romantyczny krajobraz. I może też chytre słońce przemycić kilka promieni pomiędzy chmurami i oświetlić ścianę szczytową. Oto ta wyjątkowa chwila, którą dzielę się w ramach rozprzestrzeniania magii istnienia.
Miłego wieczora życzę, wszak to ostatni majowy.