.
Na początek postanowiłam zrobić duże zakupy, tak jak lubię: ryneczek, świeżynka, wedle rozpiski do tego, co postanowiłam upichcić. Lubię mieć małe zapasy tego, co lubię jadać. Zupa pomidorowa ze świeżutkich pomidorów z bazylią na co najmniej 4 dni, kurczak do grillowania na kilka porcji, które Kaja będzie odgrzewać w piekarniku z dodatkiem oliwy i odrobiny zgniecionego czosnku, jeśli tylko zgłodnieje. Do tego ziemniaki upieczone z serem z ziołami. Na deser ciasto owocowe z serkiem mascarpone i z bitą śmietaną, babeczki drożdżowe z wisienkami upieczone i zamrożone. Dla nich wystarczy 15 minut w piekarniku, żeby smakowały jak sprzed chwili.Lody, jabłka, śliwki, brzoskwinie, chlebek na zakwasie i nowość w naszej kuchni: smalec staropolski i ogórki małosolne. Wzięło mnie na wiejskie pyszności z dzieciństwa po urodzinowym wieczorze u Kaśki. Natura mnie w tym wspiera, bo zapukała Marta wręczając słój świeżutko zakiszonych przez teściową, po czym zajrzeli Marlena z Józkiem i przynieśli słój ekologicznych ze swojego Green Shop'a. Mam zapasy na cały urlop, pod warunkiem, że nie pojawi się Oskar, który wymiata wszystko. W takim przypadku menu domowe stanie się bardziej urozmaicone, bo trzeba będzie upichcić coś nowego. Może sprawdzoną zapiekankę? Zobaczymy, co czas przyniesie. Póki co zabieram się do kucharzenia, a kiedy skończę to będę jeść, czytać, spać, jeść, czytać, spać....